Pociągająco.
Weekend był piękny.
W sobotę - mimo, że rano Kraków owinęła białą watą mgła - koło południa zrobiło się przecudnie.
Odbębniliśmy zakupy, sprzątanko, Mężon zabrał córę na plac zabaw, a ja upiekłam chleb i wreszcie przekopałam się przez szafki ubraniowe. Dobrałam się też do doniczek, nadając im jesienno-zimowy image.
Na obiad były knedelki, a wieczorem pierwszy raz wzięłam się za ptysie. A bo "mię tak jakoś naszło" ;)
Niedzielę zaczęliśmy sennie i znów mgielnie. Porcją bajek i ...gofrów. A potem ruszyliśmy całą trójką w jesień. Park, wiewióry, czerwieniejące liście...
...roześmiane dziecko...
...naburmuszeni na siebie rodzice, którym na szczęście jesienne powietrze wywiało wszystkie fochy z głów i pod koniec wycieczki uśmiechali się do siebie jak zwykle.
Długa trasa zmęczyła małe nóżki i Gwiazdeczka szybko zasnęła. Machnęłam na obiad zapiekankę, nadziałam kremem ptysie....
i... wieczór był bardzo smaczny i miły :)
Jula tylko trochę nieswoja... nos niby suchy ale słychać, że zatkany. Rano podobnie. Od czasu do czasu odkaszlnie, ale nie jest to jak zwykle "gruźlik", który ją dopada. Roześmiana i zadowolona bawi się w przedszkolu. Panie twierdzą, że nie zauważyły żadnych niepokojących objawów. Oby się wybroniła.
A ja - zaprzyjaźniona z chusteczką i tabletkami do ssania... Jakimś panadolem na gorączkę... Ciekawe, czy ja się wybronię?
To jest tak: z jednej strony wszystkim służy piękna jesień i każdy się nią zachwyca i wstawia piękne zdjęcia a z drugiej ta jesień sieje choroby jak licho! U nas na razie zdrówko, ale dookoła tez wiele zatkanych nosów, zapaleń i cierpień. Ech... Wiem więc dlaczego nawet doniczki ubrałaś ciepło ;-)
OdpowiedzUsuńPtysie, zapiekanki, gofry, chleb... Rany boskie - same pieczyste!
U ciebie jak u wszystkich - jesienne zdjęcia równie piękne :). A jesienna dziewczynka naj.
No właśnie bakcyle nie odpuszczają - a wręcz cieszą się z takiej pogody :/ dlatego chce się ogrzać przy ciepłym piecyku - a jeśli przy okazji coś można z niego wyjąć - to wiesz, ;) dzięki buziaki!
UsuńNo, litości! Gofry, ptysie! Jak ja tęsknię za słodkim!
OdpowiedzUsuń:)) przepisy poczekają na Twój lepszy czas ;)
UsuńMnie też narobiłaś smaka na te ptysie... Ja ostatnio, chyba przez tą jesień, to słodycze jadłabym kilogramaami! ;-D
OdpowiedzUsuńNo i jak widać, dobry spacerek nie jest zły! ;-D W zasadzie jest dobry na wszystko! ;-) I na naburmuszonych rodziców również! ;-)))
Trzymaj się i nie daj się chorobie! Ja choruję już za Was wszystkich, niech to wystarczy! ;-)
:-***
:D też tak mam i szarlotka za mną chodzi... :) I chyba pozwolę jej siebie dopaść w weekend ;) A spacer - TAK :)
UsuńCo do choroby - niestety się nie udało się uciec przed choróbskiem :/
Wybronisz, wybronisz. Trzymam za to kciuki!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, Jula i pyyysznie wyglądające ptyśki:)
No i nie wyszło, widzisz. Trudno. dzięki :)
Usuńo jaaaa.... jakie ptysie! Przepis proszę!
OdpowiedzUsuńBuziaczek w moje słodkie nóźki :*
Będzie przepis, niedługo. Na Lustrzanej kuchni, tylko fotki muszę obrobić ;) Buziaki przekazane, Julcia dziękuje :)
Usuńjejuuuu ale mi smaka zrobilas...ptysie, gofry...ja nie zasnę !!!! zdrówka :***
OdpowiedzUsuńhihihi czyli Twój organizm się domaga - nie opieraj się ;)
UsuńA mnie urzekły doniczki, tak dla odmiany :) Jak je zrobiłaś, wyglądają super.
OdpowiedzUsuńChociaż i ptysia do kawki chętnie bym teraz pożarła :)
haha doniczki są z recyclingu ;) Bardzo łatwo je zrobić - wystarczy ja "ubrać" w stary, miękki sweter, w którym już nie będziesz chodzić - największą ubrałam w obcięty golf, a mniejsze - w rękawy :) Wszystkie cztery doniczki w jednym pokoju dzięki temu mam takie same ;) Do zestawu dołożę jeszcze poduchę ubraną w ten sam sweter ;)
UsuńA przepis wrzucę na lustrzaną już niedługo :)
ptysie wyglądają super proszę o przepis moja cała rodzina uwielbia twoje warszawianki pychota!!!!
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że warszawianki znalazły kolejnych fanów :)) Ptysie też wrzucę - niedługo :)
UsuńZdrówka życzę! Trzymaj się, żeby cię choroba nie dopadła. Ale mi smaczek narobiłam na te ptysie:)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale niestety dopadła, nas obie :/ Siedzimy i smarkamy. Mam nadzieję, ze niedługo...
Usuń