Dzień - dobry :)

Wspaniały wynalazek taka sobota :) Rodzice Mężona się ulotnili, sam Mężon z uśmiechem nastolatka popędził na koszykówkę z kumplami, a ja mam właśnie chwilkę dla siebie. Sam na sam z Joshem Grobanem... Całkiem świeżo zakochana w jego muzyce, postanowiłam sobie znaleźć więcej piosenek i teraz moje uszy z błogością odpoczywają, a palce piszą po prostu same ;) Dwie wspaniałe płyty, skąd się wziął taki człowiek?? Szanowna mamo Josha - wielkie dzięki :)!!

Mmmmm...

Wieczorem kolejny zlot gawiedzi nad Wisłą. Pewnie się wybierzemy z Mężonem - pora w końcu na nowe zdjęcia :) Choć wrażenia dźwiękowe na pewno nie będą takie, jakie mam teraz... Bo tego się nie da po prostu z niczym porównać... Mimo że nic nie mam do Dżamiro z Kłaja... ;)

Jeszcze dziewięć dni do przeprowadzki. Powoli robię porządek w szufladach i gromadzę pudełka...
Braciszek z tego co wiem, już też nie może się doczekać. Skonfundowani - Druga Połówka Braciszka i mój własny Mężon - po prostu podążają naszym tropem. Ale taka już jest ta moja wędrownicza rodzinka. Dziadkowie zmieniali miejsce zamieszkania jakieś 7 czy 8 razy, zanim w końcu osiedli na trochę dłużej. Moi Rodziciele trochę przystopowali, ale też nie do końca, bo z tego co widzę wcale nie uważają, że to jest ich ostatnie mieszkanko... Ja zaczęłam od studiów, a potem wędrówki po mieście Kraka... Jak na razie wciąż jeszcze nie do końca dla mnie odkrytym... Więc nie planuję dalszego exodusu :) Braciszek z ochotą natomiast wskoczył na przerzuconą przeze mnie kładkę z jego miasta do mojego... Tak się cieszę, że będę miała go blisko... Bardzo mi brakuje moich Bliskich, którzy zostali na tym moim małym końcu świata...

OK do sprzątania - marsz :) Może jeszcze coś dodam - potem ;)

Komentarze

  1. No to w końcu dotarłam, bo ostatnio o drogę zapomniałam spytać, a później to już nie pamiętałam, gdzie tamten komentarz był ;) Obejrzałam zdjęcia-cudne po prostu, fajerweki widowiskowe, ale moim sercem i tak zawładnęły...kotky.Ta sama wystawa była u nas,oczu od nich nie umiałam oderwać, bo ze mnie taka kocia mama.
    Nie lubię przeprowadzek, pierwsza była po slubie, do miasta Pana Męża, a potem to już z nim, najpierw wynajem pokoju u koleżanki i poszukiwania czegoś tylko dla nas, wynajmowaliśmy dwa lata a potem znów szukanie.
    Mam nadzieje ze nnastepna przeprowadzka bedzie juz na swoje :)
    No to probuje publikowac komentarz,ale widze, ze to troche zwiłe tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię bardzo serdecznie :) faktycznie nie jest proste to komentowanie, ale wcześniej nie zwracałam na to uwagi - bardzo trudno mnie tu znaleźć, więc komentarze mam rzadko ;) Ale w sumie o to właśnie mi chodziło. Ja też się przeprowadziłam "do miasta Mężona" ale pasuje mi to :) zapraszam w kolejne odwiedziny :) ja do Ciebie i dziewczynek zaglądam często bo już was polubiłam :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie