Była sobie sobota...
No jak ten czas leci, panie dziejku ;)
We środę zdążyłam zaliczyć zlot wiedźm - czyli rodzinne spotkanie na szczycie - czyli imieniny babci mojego Mężona. Tak, było strasznie, ale przeżyłam.
W czwartek i piątek pracowałam w firmie na co najmniej kilku etatach, bo co poniektórzy mają urlop, jeszcze inni długi weekend... też przeżyłam
Bo potem była sobota. I wyobraźcie sobie JA. Zadeklarowany Suseł. Wstałam. O czwartej.Ciemno jeszcze jak w hmmmm.... piwnicy? ;)...
Ale jezusmario WARTO było!!! :)
Ubrałam się po omacku - ubranie miałam od a do zet przygotowane dnia poprzedniego, umalowałam z powiekami w opcji stand by i... jakimś nadludzkim wysiłkiem pogalopowałam do tramwaju. Na uszach adekwatny SDM "Czarny blues o czwartej nad ranem" potem kojące "Dream on"....
W okolicach Queen "We Will Rock You" zamajaczył mi dworzec. Tak, majaczył to dobre słowo ;)
Zawzięłam się w sobie ;) i ruszyłam. Nawet znalazłam pociąg. I wsiadłam. Ciekawe "dlaczemu" był TAKI....
pustawy???? :))
Na szczęście po pół godzinie dosiadła się Mysa. Miałyśmy spać. Czytać. I ogólnie spać... Ale głównie oczywiście gadałyśmy :D
Rozgrzewka przed spotkaniem, co by nie dostać zakwasów twarzowych :D
Warszawa powitała nas pogodą,
i cienką kawą na dworcu ;P
Ale potem było nas coraz więcej... i więcej... i więcej... :)
Mysa
Julita
Lila
Amisha
~Ma
Madelaine
Mama Pisarka
Moa
Moa
Zakotwiczyłyśmy na stałe TU
I tylko zmieniałyśmy poziomy - bo tu kawka i ciacho, tu druga, a tam jedzonko, jeszcze gdzie indziej piwo... I co z tego, że było mnóstwo panów, którzy koniecznie chcieli się nami opiekować? ;)) Co z tego, że miejsce gwarne i ludne? My widziałyśmy tylko siebie :)) Chciałyśmy nagadać się do syta i co? ZNOWU NIE WYSZŁO :))) Pełno śmiechu, a także mrożących krew w żyłach opowieści, próby poznania, dowiedzenia się więcej. Ale w sumie, tak jakbyśmy znały się "od zawsze".
Czas mijał upiornie szybko. Pojawiły się puste krzesła, puste szklanki ;)
Ale też obietnice - ze już niedługo ZNOWU ;)
Wracałam z bananem na twarzy, który nie znikał, mimo wystrojonej na czarno współpasażerki z trumienkami na uszach (oj taaakie tam kolczyczki miała ;) mimo 40 minutowego opóźnienia i koszmarnie ciężkich powiek. Jeszcze długo goniły mnie smsy Marty :* i ten jeden od Lil o domowym dresie :) Do domu dotarłam przed północą - a moje kochane dziecko wstało o 5:45 :D (na szczęście dała się przekonać że to jeszcze nie czas córciu, śpiiiijjjjjj) ;)
I nawet obiadek u Teściów nie zatarł miłych wspomnień. Szczególnie, że wróciliśmy z czymś, co trochę zasłoniło światło w lodówce ;)
Bardzo liczę na to ZNOWU Kobiety!!!
I jeszcze taka mała prywata - Marta - zniknęło TĘSKNIENIE - Jesteś właśnie TAKA jak trzeba - nic nie trzeba dodawać :)
Ooo, to faajnie było! ;-)) Super!
OdpowiedzUsuńtak tak tak!!! Ciebie też mi brakowało :*!
UsuńAle fajnie! :))))))))
OdpowiedzUsuńi mam apetyt na JESZCZE! :)) kiedy MY? ;)
Usuńale super to opisałaś!!!! ja już powiedziałam mężowi, że na kolejne się szykuję :D
OdpowiedzUsuńhaha i o to chodzi - kropla drąży skałę ;)
UsuńTylko pozazdrościć :))
OdpowiedzUsuńnie zazdrościć, tylko następnym razem pakować się i jechać :)!!
Usuńjaaaaa byłas w Wawie i ja nic nie wiedziałam??????
OdpowiedzUsuńojjjj nie ładnie nie ładnie... 5 minutek bys dla mnie poswieciła a ja bym Cie usciskała chociazby... :((
buuuuu.....
buuuuuuuuu!!!! Źle mi teraz!!!!!!! Następnym razem będę wszem i wobec ogłaszać gdzie jadę. Taką okazję zmarnować!!!!! :((((((((((((((((
UsuńA ja???????????? No Beata :( Ani słowa, nic. Następnym razem Ci nie wybaczę ;)
UsuńO i się odezwała ta, co nie lubi ludzi :))) Dobra, Ciebie też dopadnę :)
UsuńKasia na pewno znajdziemy TERMIN ;)
UsuńKochana Ty moja:*** Ja wiedziałam,że inaczej być po prostu nie może!I po samych telefonach byłam pewna,ba! najpewniejsza! A jak Cię zobaczyłam uchachaną od ucha do ucha,wiedziałam,że jestem we właściwym miejscu.Też Cię szukałam....długo.Ale warto było,WARTO!!!
OdpowiedzUsuńJa chcę do Hongkongu:p
:) :) :) niesamowita rzecz... z Tobą WARTO wszędzie - na miesiąc na Grenlandii ;)))
Usuńa co! nie dałybyśmy rady ??? jak nie my? to kto?;DDD
Usuńjak nie jak TAK ;)
UsuńCiekawe czy u Ciebie uda mi się z komentarzem...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze primo - też lubie SDM, baaardzo :)
Po drugie primo - przygotowałaś się do posta tak, że nie pogada ;p fotki cudne. Najbardziej podoba mi się majaczące miasto :)
A po trzecie primo zgadzam się z Tobą w zupełności. Z każdym słowem.
Czekam na jeszcze!!! :)
:)))
UsuńTak to prawda, że nic nas nie obchodziło co działo się dookoła. No poza tym "szotami" o których opowiadałyście ;))) I Żłote są całkiem przyjemne jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i do zobaczenia ;)))
Tak, ciągle jestem pod wrażeniem, że one potem poszły do pracy :) cieszę się, że byłaś do zobaczenia :)
UsuńSuper opowieść! I nawet tyle zdjęć miałaś, no proszę! ;-)))
OdpowiedzUsuńKochana, ja już pisałam u Lilijki, że uwielbiam się z Wami spotykać (a potem czytać telacje :-D) więc jestem za tym, żeby odbywały się jak najczęściej! ;-)))
Poszukam czegoś w Bieszczadach i dam znać. Zaczniemy kombinować. :-))
A jeśli chodzi o Martę, to cieszę się, że się odnalazłyście, a poza tym, dzięki temu, że Ty odnalazłaś ją, my też mogłyśmy ją poznać. :-))))
Fotki wszystkie z czasu przed spotkaniem, potem już co innego było ważne ;)) Ja też uwielbiam i też jestem ZA. Szukaj szukaj :)
Usuńheh czasem mam wrażenie, że się w niej przeglądam - to moje odbicie ;) jest cudna :)
łoooo, ile fotek :)
OdpowiedzUsuńSuper to opisałaś :)
Te trumienki rządzą :)
Dzięki Kobieto! Było ekstra! I fajnie, że mogłyśmy razem się karnąć w pociągu!
Ja też gdy wracałam, to się szczerzyłam jak głupi do sera :)
e tam ile - u Ciebie tyle samo :)) U Ciebie mało się nie udusiłam czytając o toalecie - potwierdzam, było bosko :D
Usuńczytam i tak zwyczajnie po ludzku zazdroszcze :))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że z tego zazdroszczenia urodzi się wreszcie jakieś małe spotkanko hę? :))
UsuńBeatko, z Tobą to należało jakiegoś konia skraść, bo mam wrażenie, że z twoim temperamentem udałoby się bez dwóch zdań ;-). Narzekam teraz na brak czasu w życiu i żałuję braku więcej czasu na spotkaniu. Było wspaniale, ale mam wrażenie, że ledwo Was zobaczyłam a już musiałam opuścić. Szkoda wielka, ale następnym razem zostaję na dłużej, o! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńA nie ma sprawy, kobyłę też mogę - myślę że świetnie by nam razem poszło :D:D Wespół w zespół ;)Ja też się z Tobą nie nagadałam. Następnym razem przywiążę Cię do krzesła - a co! :)))
Usuńsuper ze spotkanie się udało :) byle więcej takich
OdpowiedzUsuńtutaj wystarczają chęci :)) dzięki!
Usuńaaa I Twój cudowny śmiech...chciałabym go sobie nagrać i puszczać i puszczać...lek na wszelkie smutki i dawka energii!!!!
OdpowiedzUsuńO to mam pomysł dam Ci mój numer i jak będzie Ci źle to po prostu zadzwonisz a ja Ci się troszkę pochichram do słuchawki i od razu będzie lepiej :)) Co Ty na to? :))
Usuńdobra na maila się wymienimy :) szminkawkurniku@wp.pl
Usuńto dopiero świetny deal ;)
UsuńBuuu a ja rozpaczam, ze byc z wami nie mogłam:(
OdpowiedzUsuńBUUUUUUU
nie rozpaczać tylko dołączyć następną razą! :))
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńPrzyfrunęłam tu z Tosinkowa i chyba zostanę na dłużej! Już Cię lubię za sam fakt, że jesteś z mojego miasta:-)
Biorę się do lekturki poprzednich notek i pozdrawiam!
haha witam serdecznie :) Marta mi tam u siebie wystawiła niezłą opinię nie dziwię się, że aż zajrzałaś :)) Miło mi Cię gościć ucieszę się jak zostaniesz :)
UsuńCzytałam ja sobie wczoraj te twoją relacje podczas korepetycji z matmy :D
OdpowiedzUsuńDzięki temu nawet logarytmy nie były takie straszne :D ha ha
Naprawdę się cieszę, że się tak cudownie bawiłyście :* myslałam o was w tym dniu :*
:D:D cieszę się że jakoś Ci ulżyłam - nie cierpię matematyki :)) my o Tobie też niedługo się spotkamy :)
UsuńCoś Ci tu napisałam jak wrzuciłaś posta, ale ni diabła nie pamiętam juz co :(
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie wkurza, że nie mogę na bieżąco komentować. Mam nadz że to tylko chwilowy problem.
Pamiętam, że pisałam o SDM. Jak ja ich lubię :))
A co do spotkania, to wiesz wszystko, więc nie będę sie już powtarzać. Powiem tylko, że na następne doczekać się nie mogę
Lila ten post przyszedł mi jak inne na maila nie wiem czemu go tu nie widać?? SDM są super :) a następne - oby szybko było :))
UsuńNo proszę sabat normalnie kobity mi pod oknem zrobiły :)). Jak bym wiedziała to bym Wam kawał ogrodu do deptania udostępniła .Fajnie że się doładowałyście.Kurdem ja też chcem mikołaja co mi przyćmi światło w lodówce ech.......
OdpowiedzUsuńsabat się świetnie udał tylko na parkingu brak miejsca na miotły :))) następnym razem w Wawie zrobimy zlot u Ciebie w ogrodzie a za bilet wstępu posłużą obiekty do zatkania lodówki ;))
UsuńCóż za cudowny blog :) miło tu :) a te teksty Twojej corki to coś wspanialego .. smiałam sie do rozpustu :) też mam corke Jule i nie moge się już doczekac aż zacznie tak świetnie rozmawiac :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo Asiu :) Cieszę się, że Ci się podoba i witam u siebie :) mam nadzieję, że wena mi będzie dopisywać ;)) a co do Twojej Julci - ani się obejrzysz jak Cię zagada :))
Usuń