Markując...

Lato wciąż pełną gębą. Moje dziecię nosi się krótko i najchętniej BEZ. Staram się zakładać jej do przedszkola rzeczy, w których jest jej wygodnie, może je sama dowolnie zakładać i zdejmować. Taka niepisana umowa - ona zakłada co jej przygotuję - o ile nie sprawia to większych trudności. 

Czapka zazwyczaj sprawia trudność zaraz po wyjściu z domu, Mieszkamy w takim miejscu, że wiatr łeb chce urwać natychmiast po wyjściu z klatki. I drzwi też DOSADNIE zamyka jakby chciał powiedzieć - no co wyy - chce wam się iść?? Czasem chętnie bym mu uległa ;) Szczególnie jak za oknem deszczy i siąpi... Czasem uda mi się ją z powrotem nałożyć na rozglądającą się z prędkością światła głowę - a czasem nie. Idziemy i powiewamy ;) 

Ale nie o tym chciałam - bo jakikolwiek strój ostatnio nie nałożymy - konieczna jest zmiana, pięknie zwinięta w szafeczce w przedszkolu - mały kominiarz, którego odbieram po południu po przekopaniu piaskownicy wzdłuż i wszerz niesie ze sobą tonę piachu w każdym bucie, każdej kieszeni, na czarnych nogach, rękach i tak dalej... :D Dziś przynajmniej z butów samo się wysypie :D Sezon trwa.

Ale to też nie o tym miało być. W poniedziałek jak odebrałam Julę z przedszkola i dotarłyśmy do domu - odwiedziła nas super-dwójka Eunice i jej wspaniały czterolatek. On przytachał dla Juli gałąź z ciut wysuszonym listowiem w ramach chabazia, ona jemu przygotowała poczęstunek z gumisiów, paluszków i chrupek - oczywiście był też obowiązkowy "socek z lulką".
Młodzież poszła się zgodnie ze sobą bawić  (tzn ona jemu pokazywała swoje zabawki a on podziwiał, bo zawsze fajniejsze te, których się nie ma  ;) a my usiadłyśmy do plot, bo daaawno nie gadałyśmy. Szczęśliwe, że mamy "chwilę dla siebie" :D Potrwała - całe pięć minut bo potem im się "odwidziało" i było tylko zewsząd "a maamooooo" dobrze, że było nas dwie. Sama bym nie zdzierżyła :D Następne spotkanie chyba już "na wolności" ;)

Wczoraj Mężon zagadał Julę o wrażenia z wizyty - 
M- Córcia a od kogo masz takie liście?
J - Od mojego psyjaciela
M - O, tego co był tu wczoraj?
J - Tak
M - fajny ten przyjaciel?
J - tak, fajny
M - a jak on ma na imię?
J - yyyyyyyyyyyy Mamusiu pomóz!!

Ale w sumie to wiecie, nie o tym bo co ma tytuł do wiatraka ;))
Przechodzimy z Julą codziennie obok parkingów z Autami. I wciąż słyszę pytania - a jak się TEN nazywa?
Jako że młodszy brat mnie wyedukował w młodości, staram się odpowiadać.
Idziemy więc rano i padają odpowiedzi
Fiat,
Renault,
Audi,
Opel,
i tak dalej...
W sumie tak automatycznie.

Mężon ostatnio wrócił ze spaceru z Julą i od progu zdziwiony woła:
- Ty! (znaczy żono moja ukochana ;)) Idziemy sobie koło parkingu, a Jula pokazuje palcem WŁAŚCIWIE - Fiat, Leno, Opel, Fold... Szczęka mi opadła. (A MI NIE :)))))

Opad szczęki zobaczyłyśmy jeszcze obie po raz drugi w niedzielę - Jula sobie układała litery na magnetycznej tablicy - napisałam jej coś na kartce, ona wybierała literki i układała w rządkach tak, jak jej pokazałam. Skończyła.
- No idź, pokaż Tacie, niech Ci przeczyta. 
Mina Mężona kiedy odwrócił się od kompa do tablicy - bezcenna ;)

A napisane było TAK:  

KOCHAM CIE TATUSIU

Komentarze

  1. Tatusiowe często nie nadążają za rozwojem swoich pociech :D

    OdpowiedzUsuń
  2. co za damesa:DDD kochana Julinda w przedszkolu furorę robi jak nic;)...świetna jest w każdym calu,"mamo,pomóż" powaliło mnie na łopatki,jak też słodziutkie zwracanie się mężona do żony:ppp U nas Tosio zna auta, też muszę mu mowić jak się nazywa ten,którego nie rozpoznaje;)) a i jeszcze na koniec,jak zobaczyłam to "kocham Cię Tatusiu", to sama zachlipałam, że Paweł nie zszedł ze wzruszenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D jak Twoje maluchy zasilą przedszkolne oddziały to się dopiero będzie działo - Tosia razem z Franiem zapiszesz? :)) a za to słodkie TY, albo jeszcze lepsze EJ potrafię się odwdzięczyć - może KIEDYŚ się nauczy :D:D haha dobrze że nie zszedł, bo więcej takich numerów na pewno jeszcze mu wykręcimy ;))

      Usuń
  3. mój mąż pierwsze co nauczył Jasia to marek samochodów ;) i tak jak miał niecałe trzy latka znał praktycznie większość marek a liczenie tylko do 10 :P i często pomijał 9 :)ale ostatnie foto wymiata!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha mój taki niezmotoryzowany, więc pewnie dlatego na to nie wpadł, ale dumny jest przeogromnie ;)) Ja się bardzo szybko zaznajomiłam z literami, mam nadzieję że Jula też nie będzie miała z tym problemu :)

      Usuń
  4. Jestem w szoku jak pięknie to zdanie Mała napisała. Mój Antek to te literki szybciej by po pokoju porozrzucał niż je ładnie na tablicy poskładał ;) Ale od września przedszkole, moze się czegoś nauczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ona jest dosyć cierpliwa, ale też nie do końca - natychmiast jak ukończyła pracę nad napisem poleciała robić co innego. Jeszcze mają czas na cierpliwość - w szkole :))

      Usuń
  5. Nie wiedziałam, że przedszkola otwarte są też w wakacje.Kolejna pouczająca wizyta!
    Brawa dla zdolniaszki!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale tylko jeden miesiąc :) Jedne mają wolne w lipcu inne w sierpniu :) Dzięki!!

      Usuń
  6. To jest takie wspaniałe, jak dzieci zadziwiają swoją bystrością, pamięcią i tym jak szybko się rozwijają! Z tymi markami aut to mistrzyni Wam rośnie! ;-)
    I "mamusiu pomóż" było boskie! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamięć ma świetną - tylko krótką póki co, ale któż by tam spamiętał imiona tych wszystkich "psyjacielów" :D:D Udana jest :D

      Usuń
  7. hahaha, uwielbiam czytac takie historyjki a mina mełżona to chyba bezcenna ;)
    buziakujemy chorowitki... takze z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mężon był wniebowzięty ;) takie ojaaaa usłyszałyśmy :D:D zdrówka dla Alanka życzę!

      Usuń
  8. Kochana Julcia!
    U nas też auta jakiś czas temu występowały w roli głównej na każdym spacerze (łącznie z acurą, bentleyem i innymi takimi, które ja pierwyj raz widziałam na oczy :-/).. ale już mu przeszło :)
    "psyjaciel" z chabaziem super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dokształcamy się - u mnie pod blokiem też jakieś dziwadła się zdarzają :D psyjaciel się udał - obydwoje się o siebie dopytują więc chyba trzeba będzie jakąś kolejną randkę zorganizować ;))

      Usuń
  9. Julinda jest mądra po mamusi!
    Jestem tego niemalże pewna!
    Słodko wygląda w tej sukienusi, taki blond aniołek <3
    :*
    A niespodzianka dla tatusia PRZE UROCZA!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach dzięki Natko, że jesteś pewna - ja już trochę mniej :))) mam nadzieję, ze chociaż trochę mniej postrzelona będzie niż ja :D W sukienusiach ona ogólnie WYGLĄDA, dzisiaj następną wyjęłyśmy, dobrze, ze ciepło :) niespodzianki robione tatusiowi lubimy obie, więc mam nadzieję, ze wytrzeszcz nie zostanie mu na stałe ;))

      Usuń
    2. http://www.ixtlilto.friko.pl/KOTY/kot-zdziwiony.jpg Taki...? :D

      Usuń
    3. hahaha o to to to :)) strzał w dziesiątkę :D

      Usuń
  10. tak jak juz ktos napisal - madra po mamusi ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie