Roztańczone nutki tsy....

Jest kiepsko u mnie. 
Finansowo kompletne dno.
Zdrowotnie też coś koło tego.
Do psedskola wpadły nutki 
Wszystkie miały carne butki
Carne szelki i czapecki
I skakały jak piłecki
PMS gigant.
Zimno i ciemno rano. Jula się budzi.
- Znowu jesień??
W biurze nie lepiej.
Ta wysoko tamta nisko 
Ta z plecakiem ta z walizką
roztańcone nutki tsy
Do Re Mi Nutki tsy.

Nie wysypiam się mimo że śpię. Ciągle śpię?
- już idziesz spać??? - To Mężon. Co wieczór to samo pytanie. Nudzi mnie.Męczy.
Na nic nie mam ochoty.
A miało być tak pięknie.
Nawet na lezakowaniu
pseskadzały dzieciom w spaniu
I skakały po kocykach
w carnych szelkach i bucikach.

Logopedyczna zagadka - dlaczego moje dziecko jedne głoski szeleści poprawnie a inne ma daleko w nosie? I czasem są to te same głoski? Wiem, wiem zaraz będzie mega poprawnie. Wiem.  

Czemu jednego dnia Anioł, a drugiego udowadnianie ze człowiek na pewno pochodzi od małpy?
- Ale ja chce bajkęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę!!!
- Bajka się skończyła, chciałaś malować, teraz idziemy spać.
- Ale ja chcęęęę!!!!!!!!!
- Wybrałaś malowanie, pytaliśmy czy chcesz oglądać bajkę, czy malujesz...
- Ale ja chcęęęęę!!!!!
(ryk)
Godzinę później, po długich i wnikliwych obradach co i dlaczego, z bardzo ciężką głową udaję się na spoczynek.

Żelazna konsekwencja jest trudna. Pojęcie przemijalności też.

Innym razem.
Różnica między chcę a muszę.
- Ale ja musem jeść jak kotek!! 
- Nie musisz, tylko chcesz.Nie jedz językiem z talerza, bo za chwilę wszystko będzie na podłodze.
- Musem!!
- Nie musisz, tylko chcesz, a ja chcę żebyś jadła łyżką, zupy nie je się językiem.
- Museeeeem!!
Talerz w zlewie. Dziecko w pokoju.
(ryk)
Godzinę później....patrz wyżej.

Sytuacje nie miały więcej miejsca, ale nie czuję jakbym odniosła jakiś spektakularny sukces wychowawczy. Bo wiem, że tego będzie więcej. I skończy się nawiasem.

Ale bywa też zabawnie.
- Zusmalio, te kledki znowu się wysypały!

I muszę uważać co mówię.... uważać co mówię...
- a cemu Tatuś jest pieldoła?
Na koniec października Panie w placówce zaplanowały pasowanie na przedszkolaka...

Komentarze

  1. O "zusmalio" jak ja Cię uwielbiam:***
    Cierpliwości kobieto.
    W końcu bunt małej przejdzie
    i zaświeci słońce
    i małżon nudzić nie będzie
    itp. itd.
    Pionizujemy się. Wyjścia nie ma:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz dzieci chyba mają też jesienne przesilenie bo mój Antek czasem to tak wyje, takie cuda odstawia, o takie bzdury się wkurza. Masz rację żelazna konsekwencja jest MEGA trudna.
    Ja wczoraj byłam w takim kiepskim stanie, że rano odwiozłam Małego do przedszkola i ok 9 rano wlazłam do łóżka i spałam razem z Julem. Po godzinie jak się Mały obudził to byłam zła, że tak krótko spaliśmy...
    Ściska mocno i wspieram w "wychowywaniu" trzylatka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meg tak właśnie na to liczę - że minie ;) A potem nastanie nastolatka i chyba się wyprowadzę :D:D Nic mi się nie chce totalnie , ale PMS też w końcu przecież mija, nie? Dzięki i buźka :)

      Usuń
  3. Pamiętasz jak jakiś czas temu pisałaś mi że dam radę i wytrzymam bunt i płacz? Pamiętasz?
    Wytrzymałam. I Ty też dasz radę.
    Jula to mądra dziewczynka, szybko zorientuje się o co kaman ;)

    Powtórzę za Natalią, bo dziewczyna mądrze mówi - pionizujemy się, już już, szybciutko. Do wiosny nie czekamy... Przecież Ty nie miś, nie prześpisz tego czasu ;)

    PS "Zusmalio" i "pieldoła" bardzo mi się podoba :)
    U nas swojego czasu obowiązywał skrót. Często padało "matko boska" i "co za dziecko", więc powstało "dziećko matki" :)

    Buziam
    i przeganiam kiepski nastrój, już sio! :)
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętasz pamiętasz :)
      Wiem że dam, ale teraz jest tu i teraz i "mi już od tego głooowaaa pęęka" chyba sobie Amol zastosuję :D:D
      Jesienią mnie zwykle dopada na moment. Ale napoczęłam już słój z nutellą więc pionizuję na słodko i okrągło ;) Gdyby jeszcze z tą kasą było lepiej :/
      PS "dziećkomatki" też boskie :D:D
      Dzięki!! Wiedziałam ze wasze dobre słowa jakoś mnie wygarną spod kupy liści - jeeeszcze proooszę :))

      Usuń
    2. Patrz kurcze, że te dzieci to się nie rodzą ze stoperami w rączkach dla rodziców... czasami by się przydały ;)
      A może zamiast Amolu lampeczkę? Na odstresowanie? :)

      Nutella, tak, nutella jest najodpowieniejsza na takie chandry :)

      Podrzucić grabki do wygarnięcia? A może po prostu podam łapkę? :)

      Nie daj.
      A kaska, no cóż. Dobrze byłoby, gdyby była. Chociaż w odrobinę większej ilości. Odrobinę. O tak, troszku.
      Chociaż wiesz co, dawno już temu doszłam do wniosku, że jak mam więcej, to jeszcze więcej by się chciało...

      Usuń
    3. :D:D tak stopery koniecznie, chyba na stałe, no dobra oprócz "kochamciów" ;) A lampeczę to chyba tej malinówki - przyda się jak znalazł bo coś przeziębienie chyba też podbiera :/
      Grabki i łapki pomału dają radę, właśnie próbuję zbudować menu pt obiady i śniadania do końca miesiąca za 150 zł :/ Ja nie narzekam jak mam to "troszku" w tym mies. nawet niestety tyle brak :/ Ale damy radę. W sumie już dziś 11 ;)

      Usuń
  4. mogę się wymądrzać? dziękuję! to tak. Moja siostra jest specjalistą od dziecięcej mowy i ona twierdzi, że lizanie talerzyka, oblizywanie ust, sięganie językiem raz do brody raz do nosa i na boki są niesłychanie ważnym ćwiczeniem logopedycznym i być może mała nauczyła się tego w przedszkolu. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dzięki Klarko :)) Ty możesz się wymądrzać zawsze :) już wiem komu podziękować w razie czego :D:D mogli jeszcze dzieciom powiedzieć, że talerzyka PO jedzeniu a nie pełnego zupy :D

      Usuń
  5. Bliskie mi te sytuacje, oj bliskie. Razy dwa nawet... Ale będzie lepiej.

    Olek ostatnio do taty - fakin tata. (czyt fucking...). I co, nie mówi biegle po angielsku? he he.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej? :D Jak już na studia wyjadą :D:D
      A co do angielskiego - t0 co chcą zawsze wyłapią ;)

      Usuń
  6. W komplecie do żelaznej konsekwencji przydałyby się jeszcze nerwy ze stali i "zakuty" łeb, żeby potem nie bolał...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten uśmiech to na pewno taki promyczek w tych trudnych chwilach:-) Ale słońce musi się kiedyś pojawić - obu jak najprędzej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez tego "promyczka" źle by było. Ciągle mam nadzieję, ze się w końcu jakoś odbijemy z tym wszystkim. Przydały by się nam wakacje...

      Usuń
  8. Twój wpis dziś jest tak bardzo kobiecy w swej kobiecości!!!!takie mysli mogły wyjść tylko z cudownej kobiecej głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, bo czasem jest ten gorszy okres, żeby potem wrócić do dobrego i docenić, że jest ok. ;-)
    Minie, nawet senność. I będzie dobrze. Zrób coś dla siebie! :-*

    Zusmalia mnie rozwaliło na łopatki! Jest BOSKA!!! :-))))

    :-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juli one te okresy następują wciąż po sobie jeden za drugim tylko te dobre są zdecydowanie krótsze czegoś... Wolałabym odwrotnie :* Zusmalia wynajduje sporo takich perełek tylko nie zawsze zapiszę :/

      Usuń
  10. No, to już teraz wiem, co jeszcze przede mną! Aaaaa! ;-))
    A poza tym - mam podobnie, wiesz o tym, prawda? ;-)
    I jeszcze ten tata pieldoła - grejt! Ha!
    ściskam słabiutko (choć kawał baby ze mła)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bój się ;) Tak, dziecko to jazda bez trzymanki aż do osiwienia. Ale od czego byśmy siwieli gdyby ich nie było? Zaraz tam lecę do Ciebie tylko się trochę z robotą ogarnę :/

      Usuń
  11. Witaj :) chciałabym Cię poprosić o informacje w jakiej miejscowości dokładnie byliście na grzybach. Chciałabym jutro podjechać.... Dzięki za informacje, pozdrawiam Cię ciepło w ten niemal mroźny ranek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, wiesz, dziś były przymrozki więc słabo widzę to grzybobranie, ale spróbować zawsze można - choćby po to, żeby pooddychać cudnym leśnym powietrzem ;) My byliśmy w Zedermanie pod Olkuszem a potem w Ojcowskim Parku Narodowym - dzwoniliśmy, pytaliśmy - twierdzą, że można tam zbierać grzyby - sporo podgrzybków złocistych rośnie ;). Powodzenia napisz jak poszło :)

      Usuń
    2. Hej :) Zdaję relacje z mojego grzybobrania :) 5 dorodnych kozaków i 2 podgrzybki :) niestety nic więcej... Wybraliśmy się w końcu do miejscowości Stróża za Myślenicami. Grzybów może niewiele, ale frajda z pobytu w lesie i wdychanie rześkiego powietrza - bezcenne :) pozdrawiam :)

      Usuń
    3. hej :) dzięki, fajnie, ze się udało :) najważniejsze i dla mnie są właśnie te cudne chwile w lesie, kiedy da się oddychać :) pozdrówka!

      Usuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie