Cud nad Wisłą ;)

Bo jak inaczej nazwać fakt, że CZTERY całkiem różne kobiety, mieszkające w różnych częściach Polski, mające swoje sprawy, zobowiązania wobec rodzin, mężów, dzieci, potrafiły przełożyć wszystko, zorganizować się i SPOTKAĆ w tą sobotę na kilka godzin, w Grodzie Kraka? :)


Dało się! I było wspaniale.
Sobota przywitała nas słońcem. A nastroje mimo zmęczenia podróżą - dopisywały. I można było mówić i mówić i mówić... Bo okazało się, że tak, te kobietki tak fantastyczne na blogach są dokładnie takie same w realnym życiu i mimo, że tak jesteśmy różne - tyle nas łączy :)

Właściwie to było nas trochę więcej niż 4...

Jula załapała się na pierwszych kilka godzin, bo Mężon podreptał do pracy. Nowe "ciocie" ogromnie przypadły jej do gustu  i mimo, że miałyśmy trochę rozbieżne cele (ja - gadać, gadać, gadać - ona - biegać, biegać, biegać ;) to jakoś dało się pogodzić "interesy".

Jakie są kobietki, które spotkałam? Ciepłe, mądre, zwariowane, wesołe, rozgadane. Żaden temat nie był nam obcy :) szkoda, że dnia nie dało się rozciągnąć...

A Jula się zakochała :))

Od pierwszego podania ręki, jak nigdy, jak z nikim - ot tak po prostu, nie schodziła cioteczce z kolan :)) I kiedy właściwie nie garnie się do obcych (nawet do swojej chrzestnej ma ogromny dystans) - ten raz nie miała z "oswojeniem się" żadnych problemów. A na koniec wszystkie nowe ciocie dostały po buziaku :))) 
- stąd wniosek -  na naszym "zlocie" nie było OBCYCH :)
A gdy po Julę przybył Mężon...  imprezka zaczęła się rozkręcać :)


Pyszne winko, pyszne jedzonko, rozmowy - wszystko to, co Tygryski lubią najbardziej. Bardzo Wam dziękuję dziewczynki! Wierzę, że nie raz to powtórzymy. Choćby miał to być najdłuższy proces decyzyjny świata :)))

 A jeśli ktoś ciągle się waha - spotkać się - nie spotkać... Przemyślcie, czy nie warto wahania zamienić w TAKIE chwile :)

i jeszcze coś  - WSZYSTKIE TE CUDOWNE ZDJĘCIA ROBIŁA JULITKA :) (no dobra, może poza ostatnim ;))))

Komentarze

  1. Super, że udało Wam się spotkać :) Zazdroszczę i też chcę - kiedyś... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga NIC nie stoi na przeszkodzie :)) wystarczy się ZDECYDOWAĆ :))) ja bardzo chętnie i jestem za - to kiedy?? :))

      Usuń
    2. Jak obrosnę skóra na nowo :D Nie mówię, nie chodzę, nie ruszam nic bo nie mam skóry aktualnie na języku, na dłoniach i na stopach :/ Odrośnie, na szczęście :)

      Usuń
    3. Rany, współczuję ogromnie, mi cała skóra zlazła z pleców bo sobie spaliłam bardzo inteligentnie w niedzielę, ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego na dłoniach... języku.. biedna :( zdrowiej szybko

      Usuń
  2. zdecydowanie się spotkać!!
    Oj cudnie było.
    Buziol się śmieje na samo wspomnienie.

    a w kwestii decyzyjności nie mamy sobie równych ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D A Ty wiesz że ja wszystkie decyzje zwykłam podejmować w góra pięć minut? dla mnie to kosmos ale i tak uwielbiam :D:D

      Usuń
  3. Cudowny Cud Nad Wisłą wręcz!

    eeee....lilijka, trochę to trwało, ale obciach to by był dopiero, gdyby która się wycofała :)
    Super, że się udało.
    Dzięki dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Dzięki i Ci również Myso bez Ciebie to by nie było TO ;)

      Usuń
  4. Każda relacja ze spotkania super i każdą - jak czytałam - to mnie aż wzruszenie ogarniało i wielki uśmiech nie schodził z twarzy. :-)))))
    Ale tytuł to chyba najlepszy wymyśliłaś! ;-D

    OdpowiedzUsuń
  5. buuu ja do Was,ja do Was...tam tak by pasowały moje raciczki:p
    jakem Marta niech ja tylko wydobrzeję-bój się!:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz, trzeba się było deklarować, zgarniemy Cię "następną razą" ;)))

      Usuń
  6. Super! Blogowe spotkania są świetne, warto to co wirtualne przenosić do świata realnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom!, dotąd żałuję że nie udało nam się zobaczyć jak byłaś "przelotem" w Kraku, może jeszcze się uda?

      Usuń
  7. Piękne spotkanie, piękne fotki i fantastyczne emocje!!!!

    A jednak możne, e?! :)))

    pozdrówki
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie można! :) tak sobie myślę, bo Ty też pisałaś u siebie że lubisz Kraków... ;)

      Usuń
  8. Wspaniała sprawa.I jakie piękne zdjęcia. I jaka ekstra organizacja.
    Aż chce się zazdrościć:-)Pozdrowienia!
    Lusija

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha ta organizacja Lusijko to naprawdę było "coś" :)) i naprawdę warto!

      Usuń
  9. Macie całkiem fajne tyły :P Pewnie było bosko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Melduję, że ostatni raport ze spotkania przeczytany:-)
    Zawędrowałam tu od Julity, potem po linkach od Myski. Ależ macie zbieżne spostrzeżenia:-) A w to, że internet jest kolejną opcją do poznawania ciekawych ludzi w realu, uwierzyłam już jakiś czas temu - w końcu męża mam z internetu:-))
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Witam Cię serdecznie, cieszę się, że Cię zaciekawiło :) ja też mam męża z internetu, więc wszelkie internetowe znajomości traktuję całkiem realnie ;))

      Usuń
  11. Super, że udało wam się zorganizować takie spotkanie! Innymi słowy: Internet nie stłumił jeszcze całkowicie realnych spotkań!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, też się dziwię, że ludziom ciągle jeszcze nie wystarczają wirtualne kontakty i że "poznać" wciąż oznacza zobaczyć się w realnym świecie - bo wciąż jest niedosyt. Oby tak już zostało :)

      Usuń
  12. ach... to o to chodziło hihihih ;) kochana zazdroszcze tak wspaniałego spotkanka ;)) Ja żałuje jedynie, że choć bardzo bym chciała z wieloma osobami nie bedzie mi dane spotkac sie na żywca... i chyba to w ty wszystkim beznadziejne :(
    ale ... takie raporty ze spotkania innych też dobrze na mnie działają ;))
    Ciesze sie ze tak wspaniale spedziliście czas ;))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, ja zawsze twierdzę, że chcieć znaczy móc. więc nie poddawaj się - można się spotkać nawet w połowie drogi - choć na trochę :)

      Usuń
  13. Widzę, że dodajesz coraz więcej zdjęć Julki
    I cudownie, bo jest prześliczna!
    Spotkania i rozrywki zazdroszczę okrutnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. witam u mnie Panią detektyw jak nas rozpoznałaś?? (czytałam u Lilki :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Natalko jak każda Mamuśka rozpływam się po Twoich słowach :)) Dziękuję bardzo - a co do spotkania - warto czasem przewrócić świat do góry nogami żeby przeżyć takie chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A witam witam;)
    diabeł tkwił w szczegółach:
    Ciebie po butach rozpoznałam, hi hi;)
    Myska pisała;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie