Biloleta

Obiecałam dziecięciu niedawno, to poszłyśmy wczoraj. Ona nawet wie, na którym przystanku trzeba wysiąść, żeby tam się dostać :)) Potem prowadzi mnie za rękę do wysokich schodów, które są jedną z atrakcji wycieczki.
Dział dziecięcy "Bilolety" wciąż był wczoraj nieczynny z powodu remontu. Szczęśliwie, że panie z działu dla dorosłych zdążyły już uzbierać pokaźny zestaw "zwrotów" i udało mi się jakoś ugłaskać moje mocno rozczarowane dziecko. Wybrała sobie książki o Kubusiu i o Kreciku. Wieczorem obowiązkowa lektura :)

A przy obiedzie, Mężon spragniony konwersacji z Latoroślą (MskzL) zapytał:
MskzL - Jak tam było w przedszkolu? Fajnie?
Latorośl - Fajnie.
MskzL - A z kim się bawiłaś?
Latorośl - s Psemusiem.
MskzL - O, a fajny ten Przemuś?
Latorośl - tak, ale go dzisiaj nie było.

Kurtyna :)


Komentarze

  1. Ileż się o zastanawiałam co to jest ta Biloleta :D Uwielbiam czytać o "gadaniu Julki".
    U mnie zaczyna się gadanina Olki :), czasami padamy ze śmiechu:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :) cudne są te dialogi, staram się zapisywać na bieżąco bo za szybko wylatuje to z głowy, ale co się przy tym naśmiejemy to nasze ;) też zapisuj bo warto :)

      Usuń
  2. Kurcze, wiesz co Kobieto? Ale mamy podobne te dzieciaki... :)
    Dla Gutka to tez przeżycie za każdym razem kiedy idziemy do biblioteki :)
    U nas niestety jest problem z małym wyborem i pomału dochodzimy do momentu w którym kończą nam się warianty.
    Bardzo mało jest bajek dla 3,4 i 5 latków, które chciałabym z Gutkiem przeczytać, sporo dla całkiem malutkich, lub wierszyki, z których większość mamy w domu, a reszta to propozycje dla wczesnoszkolnych dzieciaków... :-/
    Niestety miasto nie inwestuje w bibliotekę... a szkoda bo ja uwielbiam takie miejsca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasza "biloleta" ;) jest na szczęście nieźle zaopatrzona. Myślę że jeszcze trochę nam zajmie czytanie tych książek, szczególnie, że Jula potrafi ich słuchać po kilka razy zanim się jej znudzą. Puchatek i reszta pasjami :) Muszę jej przywieźć dzieci z Bullerbyn ale mam wrażenie ze mogą się jej jeszcze nie spodobać.

      Usuń
  3. Uwielbiam takie rozmowy :)

    My mamy pokaźna kolekcję książek po Starszym, ale póki co, moje adhd nie chce słuchać :( A ja tak kocham książki...
    Czasami zdarza się, że posłucha 2-3 książeczki, a czasami po 2 stronach już jest zajęty czym innym, zależy od dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :)

      Ja teraz poluję w antykwariatach na książki - na kiedyś będą jak znalazł, bo jak widzę jak moje dziecko śpi na książkach, a wieczorami sobie "czyta" sama przed snem jak my już pójdziemy to przypomina mi się ja sama :)

      Usuń
  4. :D Tata i córka pogadali :) Jak u nas.

    OdpowiedzUsuń
  5. :-)))))
    Ale mi humor poprawiła dzisiaj ta Twoja córunia! ;-D
    I "biloleta" też wymiata. :-D
    Ach, ten dziecięcy język! U mnie w rodzinie dziś wspominamy, jak mój brat mówił na przyczepę "cipepa". ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i dobrze :)) a propo's "cip" - u nas przez długi czas był ciporek - czyli szczypiorek :)) Biloletą mnie zastrzeliła - bo pytała się ciągle czy pójdziemy, a ja gdzie?? no ksionzki pozycyć mamusiu, do bilolety :))

      Usuń
  6. ooo tak, nie ma to jak biloleta :)
    A rozmowa taty z corcia bardzo konstruktywna ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie