I... po świętach :)

Staram się umościć te moje biedne cztery litery na krześle biurowym ale kiepsko mi to idzie :/  W piątek wieczorem droga do Mamy zajęła nam 3,5 godziny. Wczoraj wracaliśmy do domu 7 godzin. W korkach. 
Jakkolwiek uwielbiam moje przepiękne Podkarpacie, to niestety jazda tam w okolicach świąt wciąż nastraja mnie na harakiri...

Ale poza tym... Było wspaniale :) Ciepło, rodzinnie, pachnąco, radośnie i... smacznie :) I to JAK smacznie! Trochę zrobiła Mamunia, trochę Siostra  i Ja. Nie daliśmy rady zjeść wszystkiego (nie było szans ;)) więc część tych pyszności Mamunia zapakowała nam do domu i wracaliśmy z bagażnikiem wypełnionym do ostatniego milimetra (dieta odroczona ):))) Długie świąteczne Polaków rozmowy przy suto zastawionym stole, spacery po rodzinnym miasteczku ( w lany poniedziałek nawet zaświeciło słońce! ;) czas pełen ciepła... Uwielbiam to :)

Jula była zachwycona pobytem u babci. Natychmiast ozdrowiała, jadła za troje, grzecznie się bawiła. I pamiętała cały czas, że biega bez pieluchy - ufff :) Pewien etap chyba wreszcie za nami :) Dawno nie byłam tak spokojna i odprężona. Dobrze mi było... :) 

Szkoda, że jest już PO.

Chociaż mój żołądek po tak intensywnym stretchingu pewnie z radością odpocznie :))

Teraz w najbliższym planie - zagospodarowaniu mojego "dziobu Titanica" - muszę kupić doniczki, posadzić/posiać kwiaty... Moje zioła na parapecie już zdążyły wykiełkować... Zaplanowałam też sobie pieczenie chleba :)) Wiosna, wiooooosna!! :)

A jak tam Wasze święta?

Komentarze

  1. oooo
    ale się zgrałyśmy z postami :)

    U mnie bez korkowych "atrakcji" ale równie miło i rodzinnie. Tylko pogody troszkę brakowało.

    A wysiedzieć dziś w biurze... oj ciężko :)

    I plany chlebowe mamy identyczne, czyżby Cię skusiła Mamaeli? :) Ja dziś zaczynam hodowlę żyjątek

    OdpowiedzUsuń
  2. o właśnie od mamyEli ten chlebuś czy te żyjątka to w niedziele już można piec? bo ja nie mogę się tych dni doliczyć :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zakwas zrobiłam wczoraj o 21. Więc po 5 dniach będzie niedziela po 21 :) A to trochę za późno na pieczenie, więc poczeka do poniedziałku.
      Ale muszę chyba napisać do MamyEli, bo ignorant ze mnie straszny w tym temacie :(
      Zrobiłam zakwas ale z pszennej mąki, bo nie mogłam znaleźć żytniej. Wyjdzie? Dzisiaj skocze do supermarketu i kupię żytnią, zrobię drugi :)

      Usuń
    2. no ja kupiłam wczoraj mąkę żytnią ale jak sobie policzyłam ze to na poniedziałek wyjdzie to odpuściłam, nie dam rady fizycznie nie tylko chleba ale nic upiec :D nastawię zakwas po niedzieli, żeby był na sobotę - niedzielę a tą mąkę wykorzystam do chleba na drożdżach instant :)

      Usuń
    3. Dzisiaj też już upolowałam żytnią. Ale zrobię dwa zakwasy. Zobaczymy który będzie lepszy :)
      Tylko kminku nie znalazłam :(

      Usuń
    4. kminku nie cierpię omijam, wydłubuję, :D a jeśli już MUSZĘ dodać - dodaję mielony :) bo nie smak mi przeszkadza tylko te ziarenka w zębach :D

      Usuń
  3. o! to ja już wiem skąd ten pomysł na chleb u Lilijki :)
    To co? Może ja też zacznę produkcję, co?
    Albo poczekam aż wy upieczecie i zdacie relację :)
    Kobieto, Ty z Podkarpacia? Bo ja tak :)
    No i ten dojazd do Krakowa.... faktycznie... machnęliby już tę autostradę, nie?
    Dobrze, że Święta dobrze!
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysia zrób z nami, będzie się dzielić wrażeniami w trakcie :)

      Usuń
    2. mysooo zapraszamy - do bojuuu :)) tak, ja też z bardzo wschodniego Podkarpacia, a obecnie z Małopolski ;) a Ty z jakiego rejonu? dojazd jest STRASZNY buźka!!

      Usuń
    3. Jak Wam wszystkim wyjdzie ten chlebek to i ja się może skuszę.. ;-)
      Na razie to zostanę sobie przy planach porządków ciuchowych i zagospodarowania balkonu kwiatami. To już i tak dwa wyzwania, na razie chyba starczy. ;-)

      Super, że miałaś takie udane święta. :-D

      Usuń
    4. Aa, jeszcze chciałam dodać, że wszystkie cztery nie mamy do siebie wcale aż tak daleko! ;-D

      Usuń
    5. No nie mamy daleko, nie mamy..
      I co z tym zrobimy? :)

      Usuń
    6. trzeba ustalić punkt wspólny - gdzieś na środku i zjeżdżamy się na babskie pogaduchy - ot co ;)

      Usuń
    7. Julitko ja też mam z tym balkonem :/ tylko mój to taki dziób titanica - maleńki trójkątny szlag mnie trafia... pokaż swój :)

      Usuń
    8. Tak! Punkt wspólny!
      Tak! Pogaduchy!!! :-D

      Ja mam na szczęście całkiem fajny balkon, prsotokątny i całkiem spory. Kombinuję, żeby obok kwiatków, jakiś stoliczek i 2 krzesełka zmieścić. Wtedy dopiero będzie fajnie. :-) I wtedy pokażę, bo na razie nie ma co. ;-)

      Usuń
    9. o holender, jaka tutaj się dyskusja rozwinęła :)
      Lilijko, jak tylko kupię mąkę żytnią to solennie obiecuję zacząć produkcję drobnoustrojów :)
      A jeśli chodzi o punkt wspólny, to obliczyłam(nie pytajcie jak;), że wypada u mnie :D:D:D:D

      Usuń
    10. hahaha myślę że koniecznie musimy MUSIMY coś z tym zrobić ;))

      Usuń
  4. A Ty może przystopujesz,hę?już dość popadłam w kompleksy widząc jak pieczesz,pichcisz a tu jeszcze chleb:/ na Boga Kobieto!

    całuję mooooćno:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nigdy w życiu :))) powtarzam Ci wciąż na nowo - ja mam tylko jedno dziecko ;) i nie na cycku ;) Ty jesteś usprawiedliwiona pogadamy na emeryturze :D

      Usuń
  5. kiedyś piekłam bułeczki, ale chleb to już wyższa szkoła jazdy. szacunek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mnie nie chwal bo ja pierwszy raz zamierzam :)) nie wiadomo czy to się da zjeść :))

      Usuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie